Postanowilam napisac o moim doswiadczaniu Indii. Jest wiele aspektow zarowni laczacych jak i dzielacych Indie i nasz piekny kraj.
Przestrzen i miasto
Styl stawiania budynkow rozni sie od naszego znaczaco - sa bardzo blisko siebie i poza ulicami nie ma za duzo przestrzeni. Takze zielen i drzewa dookola terenow mieszkalnych i na ulicach sa raczej rzadkoscia. Zamiast tego sa ogrody (cos na ksztalt naszych parkow), raczej niewielkie przestrzenie z krzewami, kwiatami i trawnikami. O porankach wiele osob przykodzi tak spacerowac, biegac, grac w badmingtona oraz uprawiac joge. Nieco mniej osbo przychodzi wieczorami. W niektorych ogrodach sa baseny - tak ze w gorace dni (ktorych jest teraz coraz wiecej) z niesamowita przyjemnoscia mozna zanurzyc sie w chlodnej wodzie. Jeden z ogrodow w Barodzie nazywany jest ogrodem kochankow - przychodza tam pary (glownie po zmroku), zeby moc sie poprzytulac i calowac - tego typu rzeczy nie sa dozwolone w Indiach - nawet trzymanie sie za rece jest raczej nie na miejscu. Podobno sa ludzie, ktorzy chodza do tego ogrodu, robia parom zdjecia i zadaja pieniedzy, zeby nie pokazac zdjec rodzicom - trudna sprawa zwlaszcza dla dziewczyny.
Wiekszosc budynkow jest pomalowana na bialo lub inny jasny kolor. Pomimo faktu, ze nie ma zbyt duzo zieleni bardzo lubie siedziec na dachu lub obserwowac miasto z wysokiego pietra. Ma to swoj urok patrzec na morze bialych domow. Ponadto budynki sa stawiane, z jednej strony tak zeby miec duzo przestrzeni na wolnym powietrzu, a z drugiej czesci mieszkalne sa raczej odgrodzone - drzwi, male przyciemnione okna - wszystko w celu ochrony przed nadmiernym sloncem.
To co lubie tu najbardziej to to, ze dachy sa przeksztalcone w olbrzymie tarasy. Wieksze imprezy wlasnie tam sie odbywaja. Jest cudowna sprawa, ze mozna wyjsc wieczorem na dach i obserwowac niebo - bardzo czystw i pelne gwiazd. Jako, ze mieszkam w poblizu lotniska, wieczorami tuz kolo mojego domu widac startujace samoloty. Ponadto w zasadzie przez caly czas Hindusi znajduja powod do swietowania, w zwiazku z czym bardzo dobrze widac fajerwerki puszczane niemal kazdego dnia gdzies w miescie.
Ulice
O ruchu ulicznym pisalam juz wielokrotnie i choc mieszkam tu juz 3 miesiac wciaz wiele rzeczy zadziwia mnie i nie moge zrozumiec jak mozna az tak nie miec zadnych zasad, a mimo to funkcjonowac caalkiem niezle. Na poczatku (a nawet teraz czasami) Hindusi mieli ze mnie niezly ubaw podczas jazdy na motorze. Po pierwsze kurczowe trzymanie sie osoby prowadzacej, a w sytuacjach trudniejszych (przynajmniej dla mnie) lub przy zbyt szybkiej jezdzie dodatkowo wbijanie paznokci (teraz jestem juz przyzwyczajona do specyfiki ruchu ulicznego wiec moi kierowcy sa bezpieczni :)). Wciaz jednak uwazam za stosowne informowanie o innych pojazdach na drodze, oraz oznajmianie o mozliwych niebezpieczenstwach :)
Ciekawym i niezwykla irytujacym nawykiem Hindusow jest pytanie "co sie stalo?" za kazdym razem kiedy wlasnie wyszlismy z trudniejszej sytuacji (np. ledwo uniknelismy zderzenia, lub zbyt szybko wjechalismy na zwalniacz ruchu - hopke). Przeciez jest oczywiste co sie stalo wiec czemu sie o to pytaja!!!
Nie przestaje mnie zadziwiac niezwykla bezczelnosc Hindusow - no bo jak mozna jadac pod prad jeszcze trabic :) Jest to niesamowite. Dzisiaj, na przyklad, samochod wyprzedzajacy na trzeciegi (z naprzeciwka jada motory) omal mnie nie potracil a i tak smial zatrabic NA MNIE!!! Caly zwyczaj trabienia jest niezwykle irytujacy.
Prawo jazdy - ok 50% jezdzacych go nie posiada (*prosze nie traktowac tego jako oficjalnej statystyki - na podstawie moich znajomych). Na pytanie czy zrobienie prawka jest trudne, jeden z Hindusow odpowiedzial "zalezy ile masz pieniedzy" - raczej norma jest kupowanie prawka. Ponadto wiele pojazdow wszelkiego rodzaju nie posiada lusterek na bokach. To jest przede wszystkim powodem naduzywania klaksonu - w ten sposob oznajmiaja sobie ze jeden pojazd jest w poblizu lub wyprzedza drugi - choc jest dla mnie niezrozumialym, czemu nie zaczac uzywac lusterek i zmniejszyc halas...
Kolejnym 'zwyczajem' jest wyrzucanie smieci pod nogi - stad na ulicach jest ich pelno. Inna sprawa jest ze naprawde trudno znalezc kosz na smieci - jesli juz to w poblizu sklepow mozna na taki sie natknac ale z regoly ich po prostu nie ma. Na poczatku byl to dla mnie ogromny problem - wyrzucenie czegokkolwiek na ulice i nawet teraz szukam kupek smieci i sie dorzucam. Duza pomoca w sprzataniu miasta sa biedni ludzie, ktorzy zbieraja puszki i papier, a takze... krowy, ktore jedza WSZYSTKO - doslownie :)
Praca
Podejscie Hindusow do pracy jestzuelnie inne niz w Euopie, o czym niektorzy z was mieli okazje sie przekonac :) I choc jest to wyjatkowo frustrujace w Anglii - gdzie jeden (lub kilku) ludzi sie opieprza a raszta za nich pracuje, tak tutaj jest to bardzo komfortowe. Na poczatku mojego pobytu tutaj zaytalam Nishala (mojego kolegi z pracy) czy lubi ta prace. Odpowiedzial tak, nie ma duzo stresu. Zatem jest to jedna z istotnych wartosci pracy - robic tak zeby sie nie przepracowac :). Z drugiej strony Hindusi pracuja bardzo duzo (moze dlatego ze mniej efektywnie). Normalnym jest praca 9, 10 godzin w ciagu dnia 6 dni w tygodniu. A czasami maja dwie prace... Slusznym jest wiec przekonanie pracodawcow o potrzebie pilnowania pracownikow.
Ciekawa sprawa, ze nie ma tu az tak bardzo ekonomicznego podejscia jak w Europie. Pewnego dnia przez caly dzien nie bylo internetu a (przynajmniej u mnie w pokoju - 8 osob) jest on niezbedny do wykonywanej pracy, mimo to przez caly dzien siedzielismy w biurze nie robiac nic i nikt z szefostwa nie wpadl na pomysl zeby wyslac nas do domu (oszczednosc na pensji i elektrycznosci). Okej, jest prawda, ze nie wioedzielismy kiedy i czy internet zostanie wlaczony, ale innego dnia nie bylo pradu przez pol dnia i z rana zostalam poinformowana, ze wlacza go o 14 - no i w tej sytuacji juz zupelnie nie rozumiem dlaczego wola miec ludzi na miejscu, ktorzy nic nie robia...
Sport
Narodowym i uwielbianym sportem jest krykiet. Akurat jestem na biezaco, gdyz odbywaja sie mistrzostwa swiata w krykiecie. Wczoraj (30.03) byly polfinaly - Indie wygraly z Pakistanem. Mozecie sobie wyobrazic radosc jak byla wczoraj na ulicach :) W sobote jest final Indie vs Sri Lanka. Wtedy to dopiero bedzie sie dzialo :)
Troche o krykiecie - nie bede pisac o regolach - jak ktos jest zainteresowany wujek google czeka. Otoz mecz krykieta trwa okolo 8 godzin!!! Wczorajszy trwal 8.5. Jest nieco podobny do amerykanskiego baseball'a. Ludzie naprawde maja bzika na punkcie tego spotru. Wczoraj dowiedzialam sie ze jeden z najlepszych zawodnikow indyjskich ma swiatynie swojego imienia! Czasami buduja nowe - dla niego, a czasami wieszaja jego zdjecie czy poster na scianie swiatyni - bylo to dla mnie szokiem.
Ponadto nie moglam sie nadziwic, ze w zasadzie kazdy zawodnik przed rzutem (pilka jest taka jak w baseball'u) posiera pilka o jajka :) Nie wiem czy to ma przyniesc szczescie czy tez jest jakies logiczne uzasadnienie, ale wyglada to (przynajmniej dla mnie komicznie - przypomina pocieranie kosci w rekach i chuchanie na nie przed rzuceniem :)).
Trzymajcie kciuki za Indie w sobote :)
Ciag dalszy nastapi...
Przestrzen i miasto
Styl stawiania budynkow rozni sie od naszego znaczaco - sa bardzo blisko siebie i poza ulicami nie ma za duzo przestrzeni. Takze zielen i drzewa dookola terenow mieszkalnych i na ulicach sa raczej rzadkoscia. Zamiast tego sa ogrody (cos na ksztalt naszych parkow), raczej niewielkie przestrzenie z krzewami, kwiatami i trawnikami. O porankach wiele osob przykodzi tak spacerowac, biegac, grac w badmingtona oraz uprawiac joge. Nieco mniej osbo przychodzi wieczorami. W niektorych ogrodach sa baseny - tak ze w gorace dni (ktorych jest teraz coraz wiecej) z niesamowita przyjemnoscia mozna zanurzyc sie w chlodnej wodzie. Jeden z ogrodow w Barodzie nazywany jest ogrodem kochankow - przychodza tam pary (glownie po zmroku), zeby moc sie poprzytulac i calowac - tego typu rzeczy nie sa dozwolone w Indiach - nawet trzymanie sie za rece jest raczej nie na miejscu. Podobno sa ludzie, ktorzy chodza do tego ogrodu, robia parom zdjecia i zadaja pieniedzy, zeby nie pokazac zdjec rodzicom - trudna sprawa zwlaszcza dla dziewczyny.
Wiekszosc budynkow jest pomalowana na bialo lub inny jasny kolor. Pomimo faktu, ze nie ma zbyt duzo zieleni bardzo lubie siedziec na dachu lub obserwowac miasto z wysokiego pietra. Ma to swoj urok patrzec na morze bialych domow. Ponadto budynki sa stawiane, z jednej strony tak zeby miec duzo przestrzeni na wolnym powietrzu, a z drugiej czesci mieszkalne sa raczej odgrodzone - drzwi, male przyciemnione okna - wszystko w celu ochrony przed nadmiernym sloncem.
To co lubie tu najbardziej to to, ze dachy sa przeksztalcone w olbrzymie tarasy. Wieksze imprezy wlasnie tam sie odbywaja. Jest cudowna sprawa, ze mozna wyjsc wieczorem na dach i obserwowac niebo - bardzo czystw i pelne gwiazd. Jako, ze mieszkam w poblizu lotniska, wieczorami tuz kolo mojego domu widac startujace samoloty. Ponadto w zasadzie przez caly czas Hindusi znajduja powod do swietowania, w zwiazku z czym bardzo dobrze widac fajerwerki puszczane niemal kazdego dnia gdzies w miescie.
Ulice
O ruchu ulicznym pisalam juz wielokrotnie i choc mieszkam tu juz 3 miesiac wciaz wiele rzeczy zadziwia mnie i nie moge zrozumiec jak mozna az tak nie miec zadnych zasad, a mimo to funkcjonowac caalkiem niezle. Na poczatku (a nawet teraz czasami) Hindusi mieli ze mnie niezly ubaw podczas jazdy na motorze. Po pierwsze kurczowe trzymanie sie osoby prowadzacej, a w sytuacjach trudniejszych (przynajmniej dla mnie) lub przy zbyt szybkiej jezdzie dodatkowo wbijanie paznokci (teraz jestem juz przyzwyczajona do specyfiki ruchu ulicznego wiec moi kierowcy sa bezpieczni :)). Wciaz jednak uwazam za stosowne informowanie o innych pojazdach na drodze, oraz oznajmianie o mozliwych niebezpieczenstwach :)
Ciekawym i niezwykla irytujacym nawykiem Hindusow jest pytanie "co sie stalo?" za kazdym razem kiedy wlasnie wyszlismy z trudniejszej sytuacji (np. ledwo uniknelismy zderzenia, lub zbyt szybko wjechalismy na zwalniacz ruchu - hopke). Przeciez jest oczywiste co sie stalo wiec czemu sie o to pytaja!!!
Nie przestaje mnie zadziwiac niezwykla bezczelnosc Hindusow - no bo jak mozna jadac pod prad jeszcze trabic :) Jest to niesamowite. Dzisiaj, na przyklad, samochod wyprzedzajacy na trzeciegi (z naprzeciwka jada motory) omal mnie nie potracil a i tak smial zatrabic NA MNIE!!! Caly zwyczaj trabienia jest niezwykle irytujacy.
Prawo jazdy - ok 50% jezdzacych go nie posiada (*prosze nie traktowac tego jako oficjalnej statystyki - na podstawie moich znajomych). Na pytanie czy zrobienie prawka jest trudne, jeden z Hindusow odpowiedzial "zalezy ile masz pieniedzy" - raczej norma jest kupowanie prawka. Ponadto wiele pojazdow wszelkiego rodzaju nie posiada lusterek na bokach. To jest przede wszystkim powodem naduzywania klaksonu - w ten sposob oznajmiaja sobie ze jeden pojazd jest w poblizu lub wyprzedza drugi - choc jest dla mnie niezrozumialym, czemu nie zaczac uzywac lusterek i zmniejszyc halas...
Kolejnym 'zwyczajem' jest wyrzucanie smieci pod nogi - stad na ulicach jest ich pelno. Inna sprawa jest ze naprawde trudno znalezc kosz na smieci - jesli juz to w poblizu sklepow mozna na taki sie natknac ale z regoly ich po prostu nie ma. Na poczatku byl to dla mnie ogromny problem - wyrzucenie czegokkolwiek na ulice i nawet teraz szukam kupek smieci i sie dorzucam. Duza pomoca w sprzataniu miasta sa biedni ludzie, ktorzy zbieraja puszki i papier, a takze... krowy, ktore jedza WSZYSTKO - doslownie :)
Praca
Podejscie Hindusow do pracy jestzuelnie inne niz w Euopie, o czym niektorzy z was mieli okazje sie przekonac :) I choc jest to wyjatkowo frustrujace w Anglii - gdzie jeden (lub kilku) ludzi sie opieprza a raszta za nich pracuje, tak tutaj jest to bardzo komfortowe. Na poczatku mojego pobytu tutaj zaytalam Nishala (mojego kolegi z pracy) czy lubi ta prace. Odpowiedzial tak, nie ma duzo stresu. Zatem jest to jedna z istotnych wartosci pracy - robic tak zeby sie nie przepracowac :). Z drugiej strony Hindusi pracuja bardzo duzo (moze dlatego ze mniej efektywnie). Normalnym jest praca 9, 10 godzin w ciagu dnia 6 dni w tygodniu. A czasami maja dwie prace... Slusznym jest wiec przekonanie pracodawcow o potrzebie pilnowania pracownikow.
Ciekawa sprawa, ze nie ma tu az tak bardzo ekonomicznego podejscia jak w Europie. Pewnego dnia przez caly dzien nie bylo internetu a (przynajmniej u mnie w pokoju - 8 osob) jest on niezbedny do wykonywanej pracy, mimo to przez caly dzien siedzielismy w biurze nie robiac nic i nikt z szefostwa nie wpadl na pomysl zeby wyslac nas do domu (oszczednosc na pensji i elektrycznosci). Okej, jest prawda, ze nie wioedzielismy kiedy i czy internet zostanie wlaczony, ale innego dnia nie bylo pradu przez pol dnia i z rana zostalam poinformowana, ze wlacza go o 14 - no i w tej sytuacji juz zupelnie nie rozumiem dlaczego wola miec ludzi na miejscu, ktorzy nic nie robia...
Sport
Narodowym i uwielbianym sportem jest krykiet. Akurat jestem na biezaco, gdyz odbywaja sie mistrzostwa swiata w krykiecie. Wczoraj (30.03) byly polfinaly - Indie wygraly z Pakistanem. Mozecie sobie wyobrazic radosc jak byla wczoraj na ulicach :) W sobote jest final Indie vs Sri Lanka. Wtedy to dopiero bedzie sie dzialo :)
Troche o krykiecie - nie bede pisac o regolach - jak ktos jest zainteresowany wujek google czeka. Otoz mecz krykieta trwa okolo 8 godzin!!! Wczorajszy trwal 8.5. Jest nieco podobny do amerykanskiego baseball'a. Ludzie naprawde maja bzika na punkcie tego spotru. Wczoraj dowiedzialam sie ze jeden z najlepszych zawodnikow indyjskich ma swiatynie swojego imienia! Czasami buduja nowe - dla niego, a czasami wieszaja jego zdjecie czy poster na scianie swiatyni - bylo to dla mnie szokiem.
Ponadto nie moglam sie nadziwic, ze w zasadzie kazdy zawodnik przed rzutem (pilka jest taka jak w baseball'u) posiera pilka o jajka :) Nie wiem czy to ma przyniesc szczescie czy tez jest jakies logiczne uzasadnienie, ale wyglada to (przynajmniej dla mnie komicznie - przypomina pocieranie kosci w rekach i chuchanie na nie przed rzuceniem :)).
Trzymajcie kciuki za Indie w sobote :)
Ciag dalszy nastapi...